Współczesny świat stawia przed młodymi ludźmi ogromne wymagania – oczekuje się od nich biegłości w językach obcych, swobodnego poruszania się w świecie cyfrowym i umiejętności logicznego myślenia. Tymczasem w programach szkolnych wciąż brakuje miejsca na coś, co stanowi fundament wszystkich kompetencji – umiejętność rozpoznawania, wyrażania i regulowania emocji.
Emocje – niewidzialny kapitał
Jak podkreśla dyrektorka Soward Academy i prezeska Fundacji Soward Kolorowa Edukacja, Dorota Wosińska, brak edukacji emocjonalnej jest poważnym zaniedbaniem systemu:
– Dziecko, które nie potrafi nazwać swojego strachu, wstydu czy złości, ma dużo mniejsze szanse na efektywną naukę, budowanie relacji i radzenie sobie ze stresem. Zarządzanie emocjami powinno być traktowane na równi z nauką matematyki czy języków, bo jest to umiejętność potrzebna każdego dnia – w pracy, w domu i w kontaktach z samym sobą.
Nauka, która procentuje
Badania pokazują, że rozwój kompetencji emocjonalnych u dzieci i młodzieży wpływa na:
- lepsze wyniki w nauce,
- mniejsze ryzyko problemów psychicznych,
- wyższą odporność na stres i presję,
- łatwiejsze budowanie zdrowych relacji.
Nieprzypadkowo wiele nowoczesnych systemów edukacyjnych w Europie i Ameryce Północnej wprowadza zajęcia z obszaru kompetencji youtra: uczą empatii, współpracy i komunikacji.
Szkoła jako przestrzeń życia
Szkoła to nie tylko miejsce zdobywania wiedzy, ale też laboratorium życia społecznego. To właśnie tam uczniowie uczą się współpracy, rozwiązywania konfliktów czy radzenia sobie z niepowodzeniami. Jeśli zabraknie narzędzi emocjonalnych, nawet najlepsze przygotowanie intelektualne może okazać się niewystarczające.
Inwestycja w przyszłość
W świecie, w którym kompetencje miękkie stają się równie cenne jak wiedza specjalistyczna, brak nauki o emocjach to jak wysyłanie młodych ludzi w dorosłość bez mapy i kompasu. Szkoła, która uczy matematyki, języków, biologii czy historii, powinna równie konsekwentnie uczyć tego, jak rozumieć i regulować własne emocje.